ostatni dzień w Barcelonie. W zasadzie zostały nam jeszcze 3 godziny do odjazdu ;]
Dzisiaj postanowiliśmy zostawić bagarz w skrytce i ruszyć w drogę, Jak się okazuje przechowalnia była a nam było lżej. Na sam start postanowilismy przejść przez park, uliczkami do rynku. Na owych uliczkach znaleźliśmy knajpkę (tanią) z różnymi daniami w tym tacos. Wzięliśmy po pizzy i tacos. Ja ostry kurczak w sosie BBQ, a Kamil ośmiornice w sosie pomidorowym. Z jego relacji wynika, iż te ośmiornice są takie średnie. Ale co tam ja także sprubowałem.
Na rynku też było Ciekawie, chodź nie miał on jakiegoś regularnego krztałtu i rozkładu (jak np we Wrocławiu) Trochę chodzenia ale było warto widzięliśmy gesi z dziwnie sterczącymi piórami na głowie (co ciekawsze te gęsi były w środku budynku którego ściany stanowiły pomieszczenia(za kratami) z ołtażami, gdzie sysunąlem tezę że to może relikwie. Ale to mało prawdopodobne. Jezusów było tam sporo!)
Naszym następnym celem była plaża oraz półwysep niedaleko WTC, którego nie odwiedziliśmy. Na tym półwyspie było jakieś aquanarium, ale kolejka była taka, że ja pi... Jak by rozdawali pączki w dziekanacie. Ponadto 16,50Euro to trochę za dużo jak dla nas. Na plaży opalaliśmy się (jesli można bylo to nazwać opalaniem się) aż słońce schowało się za chmury.
Wracająć z plaży zobaczyliśmy coś jak by molo, oczywiście jak by nie inaczej się tam wybraliśmy(był tam zakaz wchodzenia i nawet bariekrka, ale jak by mogło nam to stanowić barierę) Kamila nawet może trochę ochlapało (tak twierdził)
Następnie jedna długa prosta i trafiliśmy do centrum handlowego(tylko zerknać jak tam wygląda) i do naszego celu cmentarza. Bardzo ciekawy. Dużo tam grobowców familijnych, ale są też osobiste. Wiele bardzo ładnych pomników ale więkrzość to kwadratowe, betonowe dźwiczki z pomieszczeniem za nimi, gdzies na półtora długości człowieka(była jedna uszkodzona to zobaczyliśmy) i wszystkie ustawione w rządku po pięć warstw (zobaczycie na zdjęciach)
Już wracajać na dworzec autobysowy zobaczyliśmy "jajko". Budowla ciekawa i ładna ale do środka nie dało się wejść. Przez szybę widzieliśmy jedynie taki przeszukiwacz bagarzy jak na lotnisku i dwie osoby z ochrony za ladami coś robiące przy komuterach. Potem zerknęliśmy z zewnątrz na teart i teraz jestesmy tutaj i czekamy!