Na wyklocie z Girony udało się nam złapac stopa, zabrała nas bardzo ładna hiszpanka. I zawiozła nas prawie do Barcelony. Z tamtąd prubowaliśmy złap[ać stopa, ale miejscówka była o wiele wiele gorsza (potencjalne samochody nie miały by gdzie się zatrzymać, poza perfidnie na zjeździe) Więc pojechaliśmjy metrem za całe 1,60 od łepka.